Kategoria: Zbadaliśmy zęby ludzi sprzed wieków
W czerwcu do Dentimu zawitali niezwykli pacjenci, a właściwie ich… czaszki, które odkryto w Gliwicach przy budowie Drogowej Trasy Średnicowej. Ale dlaczego były one dla nas ciekawe? Miały bardzo ładne zęby! Postanowiliśmy je więc zbadać.
Skąd pochodzą czaszki?
10 lat temu w Gliwicach podczas budowy drogi odkryto cmentarz, gdzie znajdowały się szczątki kilkudziesięciu osób w całkiem dobrym stanie. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że cmentarz nie był nigdzie oznaczony na mapach i znajdował się z dala od miasta i kościoła, a tam zwykło się grzebać ludzi.
Muzeum w Gliwicach – Zamek Piastowski
Fot. Wikipedia
Kim byli ci ludzie?
Archeolodzy zauważyli, że groby mają charakter atypowy, a nawet antywampiryczny. To oznacza, że na wiele sposobów próbowano utrudnić im „powrót z martwych”. Wierzono, że są to istoty złe i nawet o nadprzyrodzonych mocach, dlatego odcinano im głowy i umieszczano np. między kolanami. Byli to też skazańcy i osoby wykluczone ze społeczeństwa. Chowano je w niepoświęconej ziemi. Cmentarz datowany jest na koniec XV i początek XVI wieku, czyli przełom średniowiecza i czasów nowożytnych. Czaszki należały do osób dorosłych, a jedna była tzw. młoda-dorosła. Na podstawie tych doniesień pochowane osoby okrzyknięto Wampirami z Gliwic.
Fot. Jacek Pierzak, Muzeum w Gliwicach
Dlaczego postanowiliśmy je zbadać?
Obecnie, gdy próchnica jest chorobą cywilizacyjną i w Polsce dotyka niemal każdego, wydało nam się niezwykle ciekawe, że ludzie setki lat temu mieli zęby w tak dobrym stanie. Niektórzy niemal pełny komplet i to zdrowych zębów! Nie wydaje się to Wam dziwne?
Zapytaliśmy Muzeum w Gliwicach, czy nie chcieliby nam wypożyczyć czaszek na szersze badania. Zgodzili się!
Badania
„Pacjentów”, którzy nigdy nie byli u dentysty, czekał pełen komplet badań: od zwykłego przeglądu, dokładnego badania pod mikroskopem, poprzez cyfrowe skany 3D i tomografię komputerową. Badaliśmy też je dokładnie pod kątem próchnicy urządzeniem o nazwie DiagnoCam, które świecąc specjalnym światłem, pozwala uwidocznić na komputerze wszelkie zmiany próchnicowe. Czy mieli próchnicę, a może paradontozę? Czy potrzebowali ortodonty, albo dokuczał im straszliwy ból zębów? Tego niebawem mieliśmy się dowiedzieć!
Badania prowadził nasz duet ekspertów: lek. dent. Marta Szymańska-Pawelec, którą pewnie znacie z niesamowitego podejścia do małych pacjentów i chirurg stomatologiczny (prywatnie mąż pani Marty) lek. dent. Sebastian Pawelec. Badaniom towarzyszył też zespół asystentek pod kierownictwem Beaty Muc: Judyta Szczechowicz i Sylwia Piechowicz.
Obserwacje
Czy wiecie, ile obecnie osób ma próchnicę w Polsce? Szacuje się, że 9 na 10! To poważny problem, bo nieleczona prowadzi do utraty zębów, a nawet poważniejszych powikłań. Już utrata jednego zęba jest groźna, bo zęby są dla siebie podporą, więc gdy jeden wypada, to pozostałe mogą się przemieszczać, przechylać i powodować kolejne kłopoty. Lepiej do tego nie dopuszczać.
Zęby naszych nietypowych pacjentów próchnicy miały niewiele, ale dokuczały im inne problemy.
– U dwóch osób zaobserwowaliśmy tzw. hipoplazję, czyli niedorozwój szkliwa, prawdopodobnie o charakterze wrodzonym. Powstaje w wyniku długotrwałych braków witaminowych czy niedoborów żywieniowych, jak również ekspozycji na szkodliwe czynniki w okresie prenatalnym. Sugerowany jest też wpływ chorób zakaźnych w wieku wczesnodziecięcym m.in. ospy, odry czy różyczki. Niedobory mogą rozwinąć się na skutek chorób układu pokarmowego powodujących niedostateczne wchłanianie mikroelementów z pożywienia, czy też zaburzeń endokrynologicznych. Innym prawdopodobnym powodem jest też ograniczona dostępność odpowiednich produktów. W konsekwencji szkliwo jest słabsze i bardziej podane na próchnicę – wyjaśnia lek. dent. Sebastian Pawelec.
To niestety nie koniec. Inny pacjent miał dolegliwość dość bolesną, która w dzisiejszych czasach wymagałaby fachowej opieki stomatologicznej i laryngologicznej.
– Na podstawie diagnostyki radiologicznej można wnioskować, że wskutek nieleczonej próchnicy u jednego z pacjentów powstała zmiana torbielowata przy korzeniu zęba trzonowego. Osoba ta nie mogła widocznie liczyć na żadną pomoc chociażby cyrulika, więc pozostawiony, zainfekowany korzeń spowodował destrukcję ograniczeń kostnych i przewlekły stan zapalny błony śluzowej zatoki szczękowej – opisuje dentysta.
Dentystka Marta zauważa: – Zęby niektórych osób były bardzo starte, aż widoczne były odsłonięta zębina i miazga. Wynikać to może z charakteru spożywanych produktów, które były twarde, włókniste, a w chlebie mogły znajdować się okruchy kamienia z młyna. Obecnie starcie zębów przypisujemy stresowi, który wyzwala często nieświadome zgrzytanie zębami. Czy wtedy tak bardzo też się stresowano? Pewnie tak, choć powody były zupełnie inne.
Wiecie, jakie schorzenie jest równie powszechne, co próchnica? Paradontoza. O dziąsłach niewiele osób pamięta i niewiele na nie zwraca uwagi, a są niezwykle ważne dla zdrowia jamy ustnej i całego organizmu.
W jednym przypadku (na 6 badanych czaszek) zaobserwowaliśmy cechy przewlekłego zapalenia przyzębia, co skutkowało zanikiem kości części zębodołowej żuchwy z tzw. obnażeniem furkacji korzeni. To znaczy, w uproszczeniu, że tkanki były tak nisko aż dostrzegalne były nawet korzenie zębów trzonowych. Z tego powodu osoba ta, za życia, mogła już wcześniej utracić zęby, bo miejsca po brakach były zagojone.
Czy osoby w średniowieczu nosiły aparaty ortodontyczne? Nie było nic takiego, ale też okazuje się, że w zasadzie nie musiały tego robić. Po badaniu szczęk i żuchw (w tych przypadkach, w których mieliśmy taką możliwość) stwierdziliśmy prawidłowe warunki zgryzowe (zgryz eugnatyczny). To również może być zasługą diety. Żucie i gryzienie twardych, włóknistych produktów sprzyja prawidłowemu rozwojowi kości szczęki oraz żuchwy, a tym samym właściwemu ustawieniu się zębów. Nie bez znaczenia może być też fakt braku smoczków dla dzieci, które – zbyt długo używane – sprzyjają wadom zgryzu. Dzieci wtedy karmiono piersią, a dieta nie zawierała aż tylu miękkich, papkowatych produktów.
Wnioski
Czego możemy nauczyć się z naszych obserwacji? M.in. tego, że niezwykle istotna jest nasza dieta, to co jemy, jak się odżywiamy. Nasz organizm potrzebuje kompletu witamin, minerałów, białek, tłuszczów i (tak!) cukrów, by nasze tkanki były zdrowe i dobrze się regenerowały.
Nadmiar cukrów prostych, co jest plagą w obecnych czasach, sprzyja próchnicy. Nie doceniamy też dostępu do opieki medycznej i stomatologicznej. Wieki temu ludzie byli skazani na wiarę w zabobony, albo pomoc samozwańczych medyków, którzy często też potrafili wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Teraz mamy dobre i tanie sposoby, by zapobiegać próchnicy, jak pasta z fluorem, ale też metod jej leczenia znacznie więcej.
***
Fotografie we wpisie – Radosław Kaźmierczak.
Fotografie z badań – Dentim Clinic Medicover w Katowicach.
PODZIĘKOWANIA
Za pomoc w realizacji projektu dziękujemy Pani Monice Michnik, kierownikowi działu archeologii gliwickiego Muzeum i dyrekcji Muzeum za to, że zgodzili się wziąć udział w tym nietypowym wydarzeniu. [Odwiedź Muzeum]